Oaza wśród morza piasku.

Arwen

*Weszli do sali , przed kominkiem na dywaniku stała taca z pieczenią i świeżym pieczywem oraz dwa kielichy i dzban wina*
Służki się postarały, chyba dam i dzień wolnego
*Uśmiechnęła się szeroko*
Zapraszam , ee .. przed kominek
*Zaśmiała się wesoło i powiodła go w stronę przygotowanego posiłku*

Glondriel

*Uśmiechnął się i ruszył w stronę kominka. Stanął przy dywaniku oczekując aż dziewczyna usiądzie.*
Czegoś takiego, było mi trzeba. Jesli smakuje tak samo jak pachnie, to obawiam się, że po kilku tygodniach tutaj, będę musiał przejść na dietę, albo chociaż zafundować sobie jakąś głodówkę...

Arwen

*Przekazała służce kwiaty, by ta je do wody wstawiła, podeszła do Glondriela i usiadła na dywanie, po turecku. Nalała wina do kielichów. Odkroiła dwa plastry pieczeni, dla mężczyzny większy i nałożyła na talerze*
Wieczerzę czas zacząć .
*Uśmiechnęła się , płomienie igrające w kominku , sprawiały, iż jego rysy stały się bardziej widoczne, zapatrzyła się. Po chwili potrząsnęła głową, rumieniec wystąpił na jej twarz, spuściła oczy*

Glondriel

*Usiadł na dywanie, pozycję, raczej półleżącą przyjmując, tak iż stopy bliżej kominka miał ułożone. Z uśmiechem popatrzył na zmieszaną dziewczynę, lekko tylko brwi ściągając. Podniósł kielich i wzniósł go do góry w niemym toaście. Wziął łyk i odstawił go. Sięgnął po talerz na którym mniejsza porcja była*

Arwen

* Uśmiechnęła się do niego i także wzniosła kielich by wipić kilka łyków napoju. * Smacznego życzę.
* Odkroiła kęs ze swej porcji*

Glondriel

Dziękuję
*odrzekł z pełnymi już ustami. Opamiętał się jednak zaraz, przełknął.*
Przepraszam...
*Dodał lekko zawstydzony*

Arwen

*Przełknęła*
Za co ..
*Spojrzała na niego , zaśmiała się , dotknęła jego twarzy*
Nie ma się czego wstydzić.

Glondriel

Chociaż jemy na dywanie maniery winienem zachować. Tak myślę...
*Spuścił lekko głowę, po chwili poniósł i roześmiał się cicho*
Chyba, żeby porzucić dziś maniery oraz sztućce? Co ty na to?

Arwen

*Roześmiała się *
I jak małpki wyglądać będziem.
*pokazała mu język*

Glondriel

Skoro małpy ci nie odpowiadają... trudno. Będziemy musieli męczyć się sztućcami.
*Nie zmieniając pozycji kawałek mięsa odkroił i do ust sobie włożył. Winem popijając*

Arwen

*Spojrzała na niego wymownie*
Przeca nie powiedziałam, że mi przeskadzają, czy cóś
*Uśmiechnęła się szeroko, wzięła w palce kawałek mięsa i wbiła w niego ząbki*
Mniam!

Glondriel

*W pierwszej chwili zdziwiony lekko, zaraz jednak, widelec odrzucił i również chwycił mięso w dłoń. Oderwał zębami wielki kęs i z pełnymi ustami ze śmiechem w oczach spojrzał na Arwen*
Widzisz? Mmm lepiej smakuje prawda?
*Kolejny kęs odgryzł i konsumował. I kolejny. Gdy skończył rozejrzał się za czymś w co ręce mógł by wytrzeć.*

Arwen

Smakuje, aż palce lizać *Roześmiała się* Kto chusteczki ze sobą nie nosi, ten wyciera w gajtki smarki.
*Zaczęła się tarzać ze śmiechu*

Glondriel

Ej!
*pogroził jej ze śmiechem palcem*
Ładnie tak się nabijać z potrzebującego człwieka?

Arwen

Ja też mam brudne łapki * Podstawiła mu dłonie pod nos* Widzisz!